Chyba mało kto się tego spodziewał. Koronawirus, pandemia, przewidywania kryzysu. A tymczasem Polacy na potęgę wnioskują o kredyty na nieruchomości. „Na potęgę”, czyli najwięcej od 2011 roku.
To dopiero był rok… i wcale nie piszemy tego z entuzjazmem. Podlizna 2020 upłynęła pod znakiem epidemii, która – mniej lub bardziej – wszystkim dała popalić. A jak odbiła się ona na rynku nieruchomości? Tutaj, co dla niektórych może być zaskoczeniem, odpowiedź brzmi: wcale. I jest to mocną podpowiedzią tego, co obecnie może dziać się z cenami mieszkań.
Jeśli planujesz zaciągnąć duży kredyt, musisz mieć krystaliczna przeszłość. I wcale nie chodzi, tu o Twoje występki – a o terminową spłatę zobowiązań. Jeśli w przeszłości nie płaciłeś rat, z pewnością Twoje nazwisko będzie figurowało na liście dłużników! Co możesz wtedy zrobić? Czy to zamyka drogę do przyznania kredytu?
Trochę zapachniało serialem „Alternatywy 4”, ale to pewnie dlatego, że w roli głównej znów występuje warszawski Ursynów. Temat awantury brzmi dość PRL-owo, choć niekoniecznie taki jest. Poszło o parking. A w zasadzie o brak parkingu. A jeszcze dokładniej: o to, że parkingu nie ma i nie będzie, bo nie jest planowany…
W Polsce brakować może od 0,65 do nawet 4 mln mieszkań. Co prawda systematycznie nadrabiamy zaległości względem Europy, ale zajmie nam to jeszcze dwie dekady. Przy założeniu, że utrzymamy wydajność z ostatnich lat.
Jest klimat, świetna lokalizacja i wysokie sufity. Są trzeszczące podłogi i niespodziewane remonty. Mieszkanie w kamienicy to takie „na dobre i na złe”. Więcej jest tego dobrego, czy tego złego?
Wraz z poprawą perspektyw gospodarczych łagodnieje podejście banków do kwestii ryzyka udzielania kredytów hipotecznych. Efektem są niższe wymagania dotyczące obowiązkowego wkładu własnego przy zakupie nieruchomości. Dziś, tak jak przed pandemią, jest to przeważnie 10 proc.
Epidemia zmieniła wiele naszych nawyków i przyzwyczajeń. Czy wpłynęła też na to, jakie kupujemy mieszkania? Lockdown czy kwarantanna w mikrokawalerce wydają się w oczywisty sposób trudniejsze do przetrwania, niż w przestronnym metrażu. Ale czy doświadczenie to wpływa na rynek nieruchomości?
W przypadku bardzo bogatych osób, pewni możemy być jednego – stać ich na zatrudnienie najlepszych doradców finansowych. A w co planują oni inwestować w najbliższej przyszłości? Cóż: co czwarty bogacz ma w planach zakup nieruchomości.
Polscy deweloperzy coraz śmielej rozglądają się nie tylko po kraju, ale po całej Europie. Jako przewagi inwestowania poza granicami Polski wskazują m.in. na stabilne, pewne prawo.