Mieszkanie wystawione na sprzedaż, oferta dostępna w serwisie ogłoszeniowym - a Twój telefon milczy. Coś chyba poszło nie tak? Rozważania należy zacząć od tego, jakie są przyczyny Twoich problemów.
„Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja”? Tak, to prawda: na wartość mieszkań stale i niezmiennie największy wpływa ma lokalizacja – zwłaszcza w dużych miastach. Ale w coraz większym stopniu liczy się też „otoczenie, otoczenie, otoczenie…”.
Nie udało się wyszukać idealnego mieszkania bezpośrednio, za to trafiła się super okazja, którą w swojej ofercie ma pośrednik? Bywa. Nie chce ci się samemu sprzedawać mieszkania, wolisz oszczędzić czas i zlecić to pośrednikowi? Też bywa. W obu tych przypadkach trzeba jednak uważać na kilka elementów, na które powinieneś zwrócić uwagę przed podpisaniem umowy ze wspomnianym pośrednikiem, lub inaczej mówiąc: z biurem nieruchomości.
Polacy rzucili się do kupowania domów i mieszkań. O ile podczas epidemii liczba transakcji zmalała, ceny zamarły, o tyle obecnie ruszyły galopem w górę. Ucieszy to sprzedających, zasmuci kupców; ci drudzy albo muszą się pospieszyć, albo liczyć na to, że jest to już bańka spekulacyjna, która wkrótce pęknie. Czy tak będzie? Część analityków twierdzi, że jest to możliwe.
Każda z tych opcji ma swoje wady i zalety. Tak naprawdę decyzja będzie pochodną preferencji szukającego, jego sytuacji życiowej i możliwości finansowych.
O tym, że pomiędzy bajki można włożyć deklaracje, że „stanieją”, wiemy od dawna. O tym, że mieszkania będą nadal drożeć, też wiemy od dawna. Ale żeby drożały aż tak?
Dopiero co pisaliśmy o tym, dlaczego wielka płyta znów jest modna. Jakby na potwierdzenie tych słów, duży raport PKO BP sygnalizuje wprost: w ciągu ostatnich 5 lat to właśnie mieszkania w wielkiej płycie zdrożały najbardziej.
Gdy kupujemy mieszkanie z rynku wtórnego, używane, zasadniczo akceptujemy jego stan z dnia oględzin. Kupując mieszkanie np. na etapie przysłowiowej „dziury w ziemi”, siłą rzeczy nie możemy go obejrzeć. Co dalej, tzn. co w sytuacji, gdy już po wybudowaniu, w mieszkaniu (domu lub bloku), coś jest nie do końca tak, jak być powinno?
Przed epidemią zasady były proste: w dużych miastach wynajmowało się w zasadzie wszystko, a właściciele mieszkań mogli kaprysić i dyktować warunki. Koronawirus (pewnie tylko na jakiś czas; mieszkań w Polsce nadal brakuje) zmienił reguły gry i obecnie trzeba się postarać, aby dobrze (czytaj: korzystnie) wynająć mieszkanie. Czyli: co dokładnie trzeba zrobić?