Dopiero co pisaliśmy o tym, dlaczego wielka płyta znów jest modna. Jakby na potwierdzenie tych słów, duży raport PKO BP sygnalizuje wprost: w ciągu ostatnich 5 lat to właśnie mieszkania w wielkiej płycie zdrożały najbardziej.
Wszyscy mówią i piszą o nowym budownictwie, a tutaj, po cichutku, rekordy wzrostów biją stare, PRL-owe osiedla. Albo, pisząc dokładniej: rekordy te biją ceny mieszkań w takich właśnie blokach. Powody do niesłabnącej popularności wielkiej płyty opisaliśmy niedawno w artykule: „Nic nie cieszy tak, jak wielka płyta”, ale nie spodziewaliśmy się, że raptem kilkanaście dni po jego opublikowaniu, eksperci PKO Banku Polskiego dostarczą nam nowych, mocnych argumentów potwierdzających wszystkie, zawarte w nim tezy. A argumenty te są w zasadzie nieskomplikowane: wzrosty, wzrosty, wzrosty.
Wnioski wynikające z raportu Pekao BP są jednoznaczne: dla większości dużych rynków nieruchomości to właśnie ceny wielkiej płyty w ciągu ostatnich 5 lat wzrosły najbardziej. Wyjątkiem jest tutaj głównie Wrocław, w którym najszybciej drożeją mieszkania w kamienicach.
„…Najwyższe tempo wzrostu cen w ostatnich pięciu latach notowały mieszkania w budynkach z wielkiej płyty – tak było w Warszawie, Gdańsku/Gdyni, Krakowie i Poznaniu. W Łodzi najszybsze wzrosty cen notowano zarówno w wielkiej płycie, jak i innych technologiach PRL, natomiast we Wrocławiu – w kamienicach…”
Przede wszystkim – runęły obawy o trwałość tego typu budownictwa. Aktualne badania dają wielkiej płycie jeszcze 120 lat albo i więcej żywotności. Doszły do tego analizy Instytutu Techniki Budowlanej na temat liczby usterek w budownictwie wielkopłytowym z których wynika, że… jest ona w zasadzie taka sama, jak w innych typach budownictwa.
W połączeniu z dobrymi lokalizacjami, zielonymi okolicami i dobrą infrastrukturą daje to dość argumentów, by na nowo zastanowić się nad wynalazkiem PRL. I jak wskazują statystyki zakupów i cen transakcyjnych – Polacy nawet już nie tyle się zastanawiają, co wprost się do wielkiej płyty na nowo przekonali.