Strona głównaFinanseKredyt hipoteczny – jak zwiększyć zdolność kredytową?

Kredyt hipoteczny – jak zwiększyć zdolność kredytową?

To zdanie może zabrzmieć jak wyrok: „Nie mają Państwo zdolności kredytowej”. Czy to koniec marzeń o własnym domu lub mieszkaniu? Niekoniecznie. Cudów nie ma – jeśli zarabiamy bardzo źle, to kredytu po prostu nie dostaniemy. Ale co w sytuacji, gdy brakuje nam naprawdę niewiele? Wtedy możemy troszkę popracować nad zwiększeniem naszej zdolności kredytowej. Jak?

Od tego cała przygoda z hipoteką się zaczyna – od pytania o to, czy w ogóle stać nas na kredyt hipoteczny. A jeśli tak, to czy mamy w nim jakiś zapas / bezpieczny margines błędu. Im mamy lepszą zdolność kredytową, tym większe szanse, że dostaniemy (lub wynegocjujemy) lepsze warunki kredytu – przede wszystkim dlatego że będziemy mogli wybierać z większej liczby dostępnych na rynku ofert. Więc: jak można odrobinę „podkręcić” swoją zdolność kredytową?

Przygotowania, czyli solidny kredytowy fundament

Już na kilka miesięcy, rok albo nawet dwa przed planowanym kupnem nieruchomości warto zacząć budować swoją wiarygodność kredytową. Tak jak całe życie przygotowujemy się do zrobienia kariery, zdobywając określone kompetencje i dokumenty je potwierdzające, podobnie możemy powalczyć o tytuł „perfekcyjnego kredytobiorcy”, który na pewno nam się przyda.

Banki oceniają naszą zdolność kredytową na podstawie tzw. scoringu kredytowego, czyli analizy wielu elementów naszego życia (miejsca zamieszkania, wykształcenia, pracy, rodziny itp.) oraz obecnego stanu finansów. Scoring ma dać bankowi odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy dobrym materiałem na pożyczkobiorcę, któremu można wypłacić kilkaset tysięcy złotych, milion albo i więcej. Jednym z elementów, który ma wpływ na scoring, a więc też na zdolność kredytową, jest nasza historia kredytowa. Dlatego warto o nią zadbać, a czasem wręcz zbudować ją od zera.

Nawet jeśli nie potrzebujemy kredytu na zakup np.: porządnego aparatu fotograficznego czy samochodu, to mając w przyszłości w planach kupno mieszkania, dobrze jest się zastanowić, czy nie warto wziąć choć jednego tego typu zobowiązania (może być też debet czy chwilowe zadłużenie karty kredytowej) i przykładnie, terminowo go uregulować. Dobra historia jest jak dobra opowieść – dla banku bardzo cenna.

Wyczyszczenie długów? Gdyby to było takie proste…

Najprościej i zarazem najtrudniej zdolność kredytową podnosi się, spłacając wszystkie dotychczasowe kredyty. Tak, wiemy, brzmi to jak rada typu „zmień pracę, zarabiaj więcej”. Ale tak jest tylko z pozoru.

Jeśli mamy uruchomione, aktywne np. karty kredytowe, z których nie korzystamy lub korzystamy sporadycznie, warto je zamknąć. Karty takiego typu (podobnie jak dopuszczalne debety na kontach), nawet jeśli nie są aktualnie obciążone zadłużeniem, muszą być traktowane przez bank bardzo ostrożnie, do całej wielkości zobowiązania, jakie możemy na nich zrobić. To jest rozsądne założenie – to, że w danej chwili mamy na karcie np. 5 zł długu, nie znaczy jeszcze, że w pięć minut po wyjściu z banku nie zwiększymy go do np. 5000 zł.

A teraz najtrudniejsze: rozmowa z przełożonym o zmianie umowy. Różnica między zatrudnieniem na czas określony a nieokreślony albo między zleceniem a etatem ma bardzo duży wpływ na ocenę naszej wiarygodności kredytowej. Im stabilniejsza i podpisana na dłuższy okres umowa, tym dla nas lepiej. A podwyżka? Wiadomo, ideał, ale trudno ją argumentować tylko planowaną hipoteką.

A prywatnie? Ech, to nie może się spodobać…

Cóż, ta rada zabrzmi bardzo nieładnie: chcesz dostać kredyt na mieszkanie, to na razie się nie rozmnażaj. A dokładniej: nie rozmnażaj się do czasu uzyskania kredytu hipotecznego. Im więcej osób w gospodarstwie domowym, tym większe koszty życia, a więc – tym mniejsza zdolność kredytowa. Dzieci są absolutnie cudowne, kochane i bezcenne, ale… nie dla banku. Dla banku są tylko kolejną składową oceny naszej zdolności kredytowej – składową, która zostanie zapisana po stronie kosztów.

Z punktu widzenia zdolności kredytowej warto też być w związku – tak klasycznie: małżeńskim. Wspólnota majątkowa sprawia, że przychody gospodarstwa są stabilniejsze. Nawet gdy jedna osoba traci zarobek, to druga zabezpiecza okres poszukiwania pracy przez tę pierwszą.

Kolejna rada spodobać się może jeszcze mniej. Oszczędzaj. I nie chodzi tu o oszczędzanie na jak największy wkład własny – to swoją drogą. Chodzi o to, aby jak najbardziej zmniejszyć stałe, miesięczne koszty życia. Im są one mniejsze, tym więcej środków nam zostaje = tym więcej możemy wydać na kredyt = tym większą mamy zdolność kredytową. Proste, prawda? Tylko do czasu, aż zaczniemy realizować ten plan.

Jeszcze jedno: zweryfikujmy swój BIK. Może zalegają w nim jakieś drobne kwoty za zapomniane zobowiązania, a może nie wszystkie dokumenty dotyczące spłaconych przez nas długów już do niego dotarły. Każdy niekorzystny zapis w BIK negatywnie wpływa na naszą zdolność kredytową.

Podsumowując: możliwości zwiększenia zdolności kredytowej jest sporo, ale… większość z nich wymaga czasu. Jeśli więc dziś brakuje Ci tej zdolności trochę, nie znaczy to jeszcze, że będzie Ci jej brakowało za sześć albo 12 miesięcy. Cóż, może już czas zakasać rękawy, zostać pracownikiem roku, doczekać się etatu lub awansu i spłacić jakieś, niewielkie, kredytowe zobowiązanie, pilnując terminów spłat co do dnia. Inaczej mówiąc: czas zostać „kredytowym prymusem”, a banki niedługo docenią to wyższą zdolnością kredytową.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najpopularniejsze

Przyjazna dla użytkowników wyszukiwarka ofert nieruchomości, przeszukaj dziesiątki polskich serwisów ogłoszeniowych jednym kliknięciem. Pozwól naszym algorytmom znaleźć nieruchomość idealnie spełniającą Twoje kryteria.