Inaczej mówiąc: od czego zacząć jego urządzanie? To wbrew pozorom nie jest tak oczywiste, zwłaszcza w sytuacji, gdy jesteśmy tuż po zakupie nieruchomości i dysponujemy ograniczonymi środkami. Najważniejsza jest odpowiednia kolejność prac, aby nie musieć czegoś poprawiać lub robić od nowa.
Niezmienne jest jedno: najpierw robimy ewentualny remont instalacji, a dopiero potem dbamy o detale wnętrza. Nie ma większej straty niż np. źle umiejscowione przyłącza w łazience, na których już są położone nowe płytki. Efektu łatwo się domyślić – wszystko do rozkucia i zrobienia od nowa. Koszty – niemałe.
Załóżmy jednak, że mamy już gotowe instalacje, mamy światło w pomieszczeniach i możemy przejść do ich wykańczania i wypełniania. Od czego zacząć?
Na początek: plan funkcjonalny pomieszczeń
To nie jest tak, że do mieszkania wchodzi ekipa remontowa i mówi co ma być i gdzie. To ty wybierasz co ma być i gdzie, a oni mają to zrobić tak, aby wszystko było zgodne ze sztuką (a jeśli nie jest, bo np. kontakty są zbyt blisko źródła wody, to mają ci o tym powiedzieć), ale też w zgodzie z twoimi potrzebami. Tylko – właśnie; te potrzeby trzeba najpierw mieć dobrze przemyślane.
Oczywiście, możesz zatrudnić projektanta wnętrz, który na pewno pozwoli ci uniknąć błędów np. z trójkątem roboczym w kuchni (odpowiednie rozplanowanie układu lodówka > blat roboczy > palniki/piekarnik to najważniejsze, co wpływa na wygodę gotowania), ale też pomoże wykorzystać do maksimum dostępną przestrzeń. Jeśli np. lubisz oglądać telewizję podczas wspomnianego gotowania, a masz otwartą przestrzeń z aneksem kuchennym, to przy właściwym jej rozplanowaniu (z blatem roboczym ustawionym tak, że widać zza niego telewizor lub obraz z projektora) będziesz lubił gotować jeszcze bardziej.
Numer 1: łazienka
Zdecydowanie to od jej wyposażenia musimy zacząć. Jeśli kupiłeś mieszkanie używane i jest ona w stanie „jako-tako”, ale wszystko funkcjonuje, to ok, możesz wrócić do niej później. Jeśli jednak kupiłeś nowe mieszkanie od dewelopera, to ani ekipa remontowa, ani ty sam nie wysiedzicie w nim zbyt długo, jeśli nie będzie można na miejscu skorzystać z toalety. Dlatego zawsze zaczynać się powinno od zamontowania urządzeń i armatury w łazience – zjeść możesz w restauracji na mieście, ale biegać co chwilę do publicznego WC…
Numer 2: kuchnia lub biuro
Generalnie kolejność prac powinna być podyktowana korzyściami wynikającymi z posiadania danego pomieszczenia. Inaczej mówiąc: zacznij od tego, co przyniesie ci największy zysk lub największe oszczędności. Jeśli pracujesz w domu i masz w planach wydzielenie miejsca do pracy, to ono powinno być (zaraz po łazience) twoim priorytetem. Powinno nim być z czysto finansowego powodu; jeżeli pracujesz przy laptopie, a nie będziesz miał choćby biurka i porządnego fotela, to prawie na pewno negatywnie odbije się to na twoich finansach (bolące plecy nie pomagają w pracy), a co za tym idzie – będziesz miał mniej środków na kolejne etapy remontu.
Jeśli jednak nie pracujesz w domu, to kolejnym pomieszczeniem do zrobienia powinna być kuchnia. Nie tylko dlatego, że gotując w domu oszczędzasz na cateringu czy jedzeniu na mieście: tak, to to też – wiadomo; im więcej pieniędzy zostaje w kieszeni, tym dla remontu lepiej. Ale zarazem kuchnia jest miejscem, które często spełnia nie tylko funkcję użytkową, lecz też towarzyską; a to jest nie do przecenienia.
Numer 3: sufity, ściany i podłogi pozostałych pomieszczeń
Jeśli wnętrze wymaga odnowienia, to zanim postawimy w nim meble, zadbajmy o tynki i malowanie. Będzie się nam (lub ekipie remontowej) o wiele szybciej pracowało w pustych pomieszczeniach, niż w przypadku, gdy musimy przestawiać z kąta w kąt dopiero co zakupione szafy i regały; już pomijając to, że podczas remontu któraś z nich może się porysować lub uszkodzić. Natomiast sama kolejność „sufity > ściany > podłogi” też nie jest przypadkowa. Malując sufity zachlapiemy ściany, a malując ściany zachlapiemy podłogi; choćbyśmy nie wiem jak dokładnie je przykryli, coś tam prawie na pewno się porwie (folia malarska) lub przecieknie (gazety). Dlatego panele na podłogach kładziemy na sam koniec tego typu prac.
Numer 4: przechowywanie
Dopiero tutaj? A co z moimi ubraniami? Bez obaw, można kupić tanie, tymczasowe, przenośne szafy, które złożone są z prętów na których rozpina się materiał robiący za ich „ściany”. Można je ustawić gdziekolwiek i łatwo przestawiać w trakcie remontów, co jest o wiele wygodniejsze od dźwigania w tę i z powrotem regularnych mebli (materiałowe „szafy” są po prostu lekkie). Nie będzie też ich za bardzo szkoda, jeśli w trakcie remontu się uszkodzą lub zostaną np. zachlapane farbą.
Numer 5: strefy komfortu i odpoczynku
Tak, tak, telewizor i kanapa przed nim to dopiero sam koniec prac, choćby nie wiadomo jak spieszyło nam się do kolejnych odcinków serialu na Netflixie. Oczywiście; nie mamy tu na myśli braku miejsca do spania, bo ono też jest potrzebą podstawową, ale jeśli chcemy wstawić pufy, powiesić hamaki lub krzesła brazylijskie to traktujmy to jako nagrodę za wcześniejsze wyremontowanie wszystkich stref funkcjonalnych mieszkania. A nagrody odbiera się za metą, nie w połowie wyścigu.
A kiedy montujemy drzwi wewnętrzne? To zależy. Jeśli jesteś singlem i sam sobie ogarniasz kawalerkę to nie są one najpilniejsze i mogą poczekać w zasadzie na zakończenie wszystkich, pozostałych prac. Jeśli jednak mieszkamy w kilka osób, wówczas wiadomo – choćby drzwi od łazienki trzeba wstawić jak najszybciej (ewentualnie tymczasowo można je zastąpić nieprzeźroczystymi foliami z zamkiem – takimi jakie kupuje się po to, aby pył z szlifowania tynków nie przenikał do sąsiednich pomieszczeń), a co za tym idzie… pozostałe również trzeba kupić; w końcu dobieramy serię podobnych drzwi do całego mieszkania. Najbezpieczniej jednak drzwi wstawia się dopiero po całkowitym umeblowaniu wnętrza – raz, że nie będą nam przeszkadzały z wnoszeniem wszystkiego, a dwa, że nie będzie ryzyka, że podczas meblowania zostaną te drzwi uszkodzone.
